Skontaktuj się z nami:
602 510 317, 781 833 444

Zajdel & Szafraniec

Publikacje

Kiedy można naliczyć 40 euro zryczałtowanej opłaty za zwłokę w zapłacie

Opóźnienia z zapłatą są obecnie sankcjonowane nie tylko poprzez naliczanie odsetek za zwłokę, lecz także przez wprowadzenie zryczałtowanej opłaty w wysokości równowartości 40 euro, która ma zrekompensować wierzycielowi koszty dochodzenia należności. Przewiduje to art. 10 Ustawy z dnia 08.03.2013r o terminach zapłaty w transakcjach handlowych

„1. Wierzycielowi, od dnia nabycia uprawnienia do odsetek, o którym mowa w art. 7 ust. 1 lub art. 8 ust. 1, bez wezwania, przysługuje od dłużnika z tytułu rekompensaty za koszty odzyskiwania należności równowartość kwoty 40 euro przeliczonych na złote według średniego kursu euro ogłoszonego przez Narodowy Bank Polski ostatniego dnia roboczego miesiąca poprzedzającego miesiąc, w którym świadczenie pieniężne stało się wymagalne.

2. W przypadku gdy koszty odzyskiwania należności poniesione z tytułu opóźnień w zapłacie w transakcji handlowej przekroczą kwotę, o której mowa w ust. 1, wierzycielowi przysługuje zwrot tych kosztów, w tym kosztów postępowania sądowego, pomniejszonych o tę kwotę.”.

Naliczanie tej opłaty jest możliwe już od pierwszego dnia po upływie terminu zapłaty. Opłata ta w praktyce może być żądana od każdego niezapłaconego w terminie rachunku lub faktury, niezależnie od wysokości wynikającego z nich roszczenia. Jest więc należna także w przypadku, gdy należność z faktury jest niższa niż 40 euro. W przypadku gdy koszty odzyskania należności przekroczą kwotę stałej rekompensaty, wierzyciel może wystąpić na drogę sądową, aby uzyskać zwrot wydatków, jakie poniósł w związku z próbą odzyskania należności. Postanowienia umowne mające na celu wyłączenie stosowania tych przepisów będą nieważne. Ustawa nie uzależnia naliczenia tej opłaty od skierowania sprawy do sądu, można więc będzie domagać się jej już w wezwaniu do zapłaty.

Należy pamiętać że opisana powyżej regulacja stanowi uprawnienie wierzyciela, a nie jego obowiązek. Kilkudniowe opóźnienie z zapłatą nie musi więc oznaczać dla dłużnika konieczności zapłaty odsetek za zwłokę oraz zryczałtowanej opłaty 40 euro. W stałych stosunkach gospodarczych takie drobne uchybienia nie będą powodowały automatycznego obciążania dłużników dodatkowymi kosztami. Należy mieć jednak na uwadze, że ogólny termin przedawnienia roszczeń związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej wynosi trzy lata. Po zakończeniu współpracy wierzyciel może zmienić swoje dotychczasowe stanowisko i podliczyć byłego kontrahenta za uchybienia z całego okresu współpracy. Można sobie wtedy wyobrazić wysokość należności z noty odsetkowej z okresu trzech lat, łącznie ze zryczałtowaną opłatą 40 euro za opóźnienie w zapłacie każdej faktury.

Opłata za wezwanie do zapłaty uregulowana w umowie

Gdy dłużnik zalega z zapłatą, z reguły wysyła się mu wezwanie do zapłaty. Wierzyciel ponosi koszty z tym związane. Można nimi obciążyć dłużnika. Pojawiają się tu jednak dwa rodzaje relacji prawnych na które należy zwrócić uwagę:

w relacjach z konsumentami – należy zadbać o odpowiednie postanowienia w umowie, tak aby nie zostały one uznane za niedozwolone klauzule umowne w stosunkach z konsumentami. Obostrzenia dotyczą opłat za wezwania do zapłaty występujące w przypadku umów z konsumentami, czyli osobami fizycznymi zawierającymi umowy w celach niezwiązanych z prowadzoną działalnością gospodarczą lub zawodową. Konsekwencje tych obostrzeń doświadczyło wiele banków, które zamieściły w swoich regulaminach i cennikach opłaty za wysłanie wezwań do zapłaty. Postanowienia te zostały uznane za tzw. niedozwolone klauzule umowne przez Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów w Warszawie i wpisane do rejestru niedozwolonych postanowień prowadzonego przez Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (wpisy w rejestrze nr: 978, 1796, 3853, 4065, 4183, 4394, 4395, 5331). Sąd nie kwestionował samego prawa do naliczenia takiej opłaty. Przyczyną uznania ich za niedozwolone był brak dokładnego zakreślenia limitu i częstotliwości wysyłania wezwań. Wątpliwości budziły też opłaty sięgające kilkudziesięciu złotych. Sąd uznał, że czynności windykacyjne należą do zakresu obowiązków pracowników banku, w związku z czym nie generują dodatkowych kosztów po jego stronie. Bank obciążają jedynie koszty związane z przesłaniem korespondencji dłużnikowi. Z art. 3851 KC wynika, że niedozwolone klauzule umowne, czyli postanowienia umowy zawieranej z konsumentem nieuzgodnione indywidualnie, nie wiążą go, jeżeli kształtują jego prawa i obowiązki w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając jego interesy.

w relacjach z przedsiębiorcami – w umowach z przedsiębiorcami można skorzystać z prawa do zryczałtowanej rekompensaty na koszty windykacji z ustawy o terminach zapłaty w transakcjach handlowych. W umowie z innym przedsiębiorcą można ustalić, że w razie opóźnienia w zapłacie będzie wysłane wezwanie do zapłaty, za co dłużnikowi zostanie naliczona określona opłata. Taka umowa nie musi mieć formy pisemnej, choć oczywiście w razie sporu o zasadność naliczenia opłaty pisemna umowa rozwiewa wątpliwości, czy dłużnik na takie ustalenia się zgodził. Nie ma bowiem przepisów, które szczegółowo regulują te kwestie, tak więc jest to dopuszczalne na zasadzie swobody zawierania umów. Zdarza się tak, że firmy informację o naliczaniu opłaty za wysłanie wezwania do zapłaty zamieszczają w treści faktury. Jeśli jest to klauzula nieuzgodniona z kontrahentem, jednostronnie zamieszczona przez wystawcę faktury, to naliczone na jej podstawie opłaty można będzie kwestionować. Nie można tu bowiem mówić o umownym ustaleniu prawa do naliczania takiej opłaty ani jej wysokości – do umowy konieczne są bowiem oświadczenia obu stron. W razie sporu wystawca faktury musiałby udowodnić, że osoba uprawniona do reprezentowania kontrahenta (zaciągania w jego imieniu zobowiązań) wyraziła zgodę na postanowienia, które zamieszczono na fakturze.

Czy opłaty za wysłanie upomnienia muszą być przewidziane w umowie

Z reguły sądy nie zaliczają kosztów wysłania wezwania do zapłaty do kosztów procesu, których zwrotu strona wygrywająca może żądać od przegrywającej. Wierzyciel ponosi jednak te koszty, bo przed złożeniem pozwu takie wezwanie się wysyła. Teoretycznie wierzyciel mógłby zażądać od dłużnika zapłaty odszkodowania równego kosztom wysłania upomnienia – opłaty za wysłanie listu poleconego, koszt papieru, koperty. W praktyce wierzyciele z takiej możliwości nie korzystają. Dzięki ustawie o terminach zapłaty w transakcjach handlowych i uprawnieniu wierzyciela do naliczenia ryczałtu w kwocie 40 euro, sytuacja ulega zmianie na korzyść wierzyciela. Wierzyciel, który spełnił swoje świadczenie i nie otrzymał zapłaty w terminie, może żądać od kontrahenta równowartości 40 euro, jako rekompensaty na koszty windykacji. Kwotę 40 euro przelicza się na złote według średniego kursu euro ogłoszonego przez Narodowy Bank Polski ostatniego dnia roboczego miesiąca poprzedzającego miesiąc, w którym świadczenie pieniężne stało się wymagalne. Zamiast więc naliczać opłaty za wysłanie wezwania do zapłaty, można zażądać 40 euro rekompensaty na koszty windykacji w związku z brakiem zapłaty w terminie. Wysłanie wezwania do zapłaty jest bowiem czynnością windykacyjną. Zapis o zwrocie kosztów nie musi więc zostać zawarty w umowie z danym kontrahentem, ponieważ prawo to przysługuje wierzycielowi na mocy wspomnianej ustawy odgórnie.

Kiedy 40 euro a kiedy więcej

Rekompensata w wysokości równowartości 40 euro przysługuje wierzycielowi, który spełnił swoje świadczenie i nie otrzymał zapłaty w terminie określonym w umowie albo w pisemnym wezwaniu dłużnika do zapłaty, w szczególności w doręczonej dłużnikowi fakturze lub rachunku, potwierdzających dostawę towaru lub wykonanie usługi. W takim przypadku wierzyciel automatycznie nabywa prawo do zryczałtowanej rekompensaty w wysokości równowartości 40 euro na koszty odzyskiwania należności. Jeśli koszty odzyskiwania należności poniesione z tytułu opóźnień w zapłacie w transakcji handlowej przekroczą kwotę 40 euro rekompensaty, to wierzycielowi przysługuje zwrot tych kosztów, w tym kosztów postępowania sądowego, pomniejszonych o tę kwotę. Należy pamiętać, iż regulację tę stosuje się tylko do transakcji handlowych, czyli umów, których przedmiotem jest odpłatna dostawa towaru lub odpłatne świadczenie usługi, jeżeli strony zawierają ją w związku z wykonywaną działalnością. Ustawy nie stosuje się więc do umowy między przedsiębiorcą a konsumentem, czy przedsiębiorcą i wspólnotą mieszkaniową. Regulacja art. 10 przedmiotowej ustawy nie uzależnia możliwości uzyskania stałej rekompensaty od wykazania przez wierzyciela poniesienia kosztów dochodzenia należności.

Jeżeli koszty odzyskiwania należności poniesione z tytułu opóźnień w zapłacie w transakcji handlowej przekroczą wspomniane 40 euro w takim wypadku wierzycielowi przysługuje zwrot tych kosztów, w tym kosztów postępowania sądowego, pomniejszonych o tę kwotę. Jednak w tym wypadku należy stosować zasady ogólne, co oznacza, iż nie ma przepisu nakazującego dłużnikowi zrekompensowanie wierzycielowi każdej kwoty przewyższającej 40 euro. W ramach zabezpieczenia się przedsiębiorcy często stosują odpowiednie zapisy w umowach zawieranych z kontrahentami. Wskazują w nich, iż w przypadku opóźnienia w zapłacie należności, dostawca towarów czy usług może zlecić windykację zewnętrznej firmie na koszt nabywcy lub też zastrzegają sobie określone opłaty na poczet ewentualnych czynności windykacyjnych, którymi mogą obciążyć dłużników (była o tym mowa wyżej). W tym kontekście zależy więc spojrzeć na nowe brzmienie art. 485 § 2a KPC. Przepis ten zapewnia efektywne dochodzenie kwoty stałej rekompensaty i pozostałych kosztów dochodzenia należności poprzez możliwość objęcia tych kwot nakazem zapłaty w postępowaniu nakazowym „Sąd wydaje nakaz zapłaty na podstawie dołączonej do pozwu umowy, dowodu spełnienia wzajemnego świadczenia niepieniężnego, dowodu doręczenia dłużnikowi faktury lub rachunku, jeżeli powód dochodzi należności zapłaty świadczenia pieniężnego, odsetek w transakcjach handlowych określonych w ustawie z dnia 8 marca 2013 r. o terminach zapłaty w transakcjach handlowych (Dz.U. Poz.403) lub kwoty, o której mowa w art. 10 ust.1 tej ustawy, oraz na podstawie dokumentów potwierdzających poniesienie kosztów odzyskiwania należności, jeżeli powód dochodzi również zwrotu kosztów, o których mowa w art. 10 ust. 2 tej ustawy.”. Czyli pomimo tego, że ustawa o terminach zapłaty w transakcjach handlowych nie wymaga, to należy jednak pamiętać o konieczności dokumentowania poniesionych kosztów dochodzenia należności. Od tego uzależniona jest bowiem możliwość dochodzenia w postępowaniu nakazowym zwrotu kosztów przekraczających kwotę stałej rekompensaty. Art. 485 § 2a KPC. to także szczególny tryb sądowego dochodzenia odsetek i kwot rekompensaty na podstawie omawianej ustawy. „Preferencyjność” tego trybu przejawia się między innymi w tym, że opłata sądowa wynosi zaledwie 1 / 4 opłaty podstawowej, pozwany chcąc nakaz zaskarżyć musi wnieść pozostałe 3 / 4 tejże opłaty, a nakaz taki stanowi tytuł zabezpieczenia wykonalny bez nadawania mu klauzuli wykonalności.

Ryczałt 40 euro naliczany od każdej transakcji czy od łącznie określonego roszczenia

Art. 10 ustawy nie precyzuje czy ów ryczałt w wysokości 40 euro przysługuje wierzycielowi, od każdej zawieranej transakcji / wystawionej faktury oraz czy w razie wytoczenia powództwa, możemy domagać się odpowiednio wielokrotności wskazanej sumy w zależności od ilości zawieranych transakcji. By rozwiać wątpliwości pomocne mogą okazać się regulacje Dyrektywy nr 2011 / 7 / UE, której normy nasza ustawa miała implementować do porządku prawnego RP. I tak, opóźnienia w płatnościach zostały zdefiniowane jako „płatności, które nie zostały dokonane w umownym lub ustawowym terminie”, a odsetki za opóźnienia w płatnościach jako „ustawowe odsetki za opóźnienia w płatnościach lub odsetki w wysokości uzgodnionej między przedsiębiorstwami”. Ustęp drugi art. 10 ustawy stanowi: „w przypadku, gdy koszty odzyskiwania należności poniesione z tytułu opóźnień w zapłacie w transakcji handlowej przekroczą kwotę, o której mowa w ust. 1, wierzycielowi przysługuje zwrot tych kosztów, w tym kosztów postępowania sądowego, pomniejszonych o tę kwotę”. Zapis ten daje możliwość dochodzenia przez wierzyciela kosztów odzyskiwania należności w przypadku poniesienia kosztów znacznie wyższych niż owe 40 euro (opłata sądowa itp.), jednak trzeba rozważyć w jakich sytuacjach dochodzenie ryczałtu będzie dla wierzyciela najbardziej korzystne. Otóż w przypadku dochodzenia wielu należności o relatywnie niskich wartościach nominalnych z pewnością korzystniejsze będzie żądanie odpowiedniej wielokrotności zryczałtowanej kwoty. W przypadku zaś dochodzenia kwot nominalnie wyższych, koszt ryczałtu zawierał się będzie w „standardowo” zasądzanych przez sądy kosztach postępowania. Ponadto, żądanie zapłaty omawianej rekompensaty (przy okazji np. dochodzenia odsetek) warto rozważyć w szczególności, gdy dłużnik, z opóźnieniem, ale spełnił swoje świadczenia, które nie były nigdy dochodzone na drodze sądowej, a więc nie zasądzono w związku z tym kosztów postępowania.

Reasumując:

Dla wielu firm, szczególnie mikro i małych, wszelkie dodatkowe koszty, w tym również koszty windykacji (nawet niewielkie), są sporym problemem. Wielu przedsiębiorców w związku z tym spisuje dług na straty i rezygnuje z dochodzenia pieniędzy od niesolidnego kontrahenta. Ustawa o terminach zapłaty w transakcjach handlowych która weszła w życie 28.04.2013r i zastąpiła dotychczas obowiązującą ustawę z 12.06.2003r, miała w założeniu poprawić sytuację wierzycieli i – jak pokazuje upływający czas – spełnia swoje zadanie. Przedsiębiorcy chętnie korzystają z prawa naliczania opłaty 40 euro, albowiem czasem lepszy wróbel w garści niż kanarek na dachu. A jeśli opłata naliczana jest od wielu roszczeń nominalnie niskich … to może się okazać, że to wcale nie taki zwykły „wróbel”.

Opracowanie: Sabina Szafraniec

11 komentarzy

  1. Krzysztof pisze:

    To rozbój.Polsce jak każdemu normalnemu krajowi potrzebne są szybko i sprawnie działające Sądy, a nie tak jak teraz drobna sprawa o zapłatę trwa w dużym mieście 2-3 lata.Proszę pomyśleć o drobnych interesach, gdzie zysk jest niewielki np terminale do kart telefonicznych /faktury wystawiane 4 razy w m-cu/ Kilkudniowe opóżnienia wymuszone paskarskimi podatkami/zus,vat i pit/mogą spowodować upadłość takiego drobnego przedsiębiorcy.Powinno być ograniczenie dochodowe.

  2. Bodzio11 pisze:

    Osobiście uważam taką sytuację prawną, jako strzał w kolano dla drobnych przedsiębiorców. Zatory płatnicze są zmora polskiej gospodarki. Najczęściej nie płaca terminowo duże firmy. Mała firma najczęściej ma problemy z utrzymaniem płynności finansowej a tu jeszcze opłaty za friko.
    Może jednak w tym kraju nie opłaca się pracować, bo większość dochodu idzie na PIT, ZUS, US. Może pozamykajmy firmy i na KAJMANY. Wtedy nawet durne prawo nie będzie nam przeszkadzać.

  3. Danuta pisze:

    I właśnie jestem w takiej sytuacji, gdzie po prawie trzech latach Urząd Miar dopadł mnie wezwaniem do zapłaty zryczałtowanych kosztów odzyskiwania należności. Mam zapłacić 40 eur, bo spóźniłam się z zapłatą i naliczone odsetki wynoszą 1,05 zł. Muszę oddać teraz dodatkowo 169,04 zł i odsetki zwłoki 1,05 zł. I prawnik mi mówi, że nie mogę nic zrobić. Muszę zapłacić. Gdyby kontrahent miał poczucie absurdu nie obciążał by mnie takimi kosztami. Ale to jednostka budżetowa i musi mi naliczyć. A później się chwalą, że odzyskali więcej należności budżetowych niż „stara władza”. I co mam robić. Jestem pewna, że nawet w sądzie mogą mi zasądzić dodatkowe koszty. Nic tak nie boli jak absurdalne prawo.

    • Magda pisze:

      Dzień DObry – do nas też wysłali 40 Euro imieliśmy niby spóźnienia 2 dni 🙂 i to akurat weekend. To czy ktoś naliczy ta opłatę czy nie pozostaje w jego dobrej woli. Wydaje mi się, że w iektórych przypadkach takie działanie jest po prostu nieetyczne.

      • Mariusz pisze:

        U nas tez policzyli odsetki za week-end.

        Widać u nich nie funkcjonuje zasada przesunięcia terminu zapłaty gdy wypada w sobotę.

  4. Figa pisze:

    Też jestem w takiej sytuacji i też uważam, że to rozbój w biały dzień! Urząd Miasta naliczył ponad 170 zł za opóźnienie tylko 4 dni kwoty tylko 69 zł za dwa lata wstecz!
    Nie docierają żadne argumenty – ani wieloletnia współpraca, ani całkowity brak miary pomiędzy „winą” i „karą”. Tak naprawdę to wcale nie obowiązek, tylko prawo, z którego można, ale w niektórych przypadkach niekoniecznie trzeba korzystać. Podobno żyjemy w Państwie prawa – szkoda że tak żałośnie towygląda. Państwo na siłę szuka pieniędzy u niewielkich przedsiębiorców. I zamiast ich wspierać – ciągle rzuca im kłody pod nogi…

  5. Adam pisze:

    Witam dostałem już takie dwie rekompensaty po 40€ ale wciąż nie mogę dostać odpowiedzi od miasta a mianowicie; nie prowadzę działalności gospodarczej,posiadam tylko grunt dzierżawiony z miasta na którym stoji mój lokal który podnajmuje i płace tylko podatek z tytułu wynajmu i czynsz za grunt do miasta.

  6. Maria pisze:

    Witam,nie wiem, kto był tak ułomny, aby wymyślić taki przepis, a potem kto ułomny ten przepis wprowadził w życie – możliwość wystawienia noty przy każdej kwocie, od razu dzień po terminie wymagalności i od każdej faktury odrębnie. Tym sposobem można wykończyć każdego małego przedsiębiorcę, który swojemu klientowi nie wystawi takiej noty w życiu – klientowi płacącemu zazwyczaj po terminie, od którego ten mały przedsiębiorca jest uzależniony zleceniami. Rozumiem, że można wystawić taką notę po wysłaniu wezwania do zapłaty i upływie terminu zapłaty wyznaczonego w tym wezwaniu, ale nie wcześniej! Dodatkowo nie przy każdej kwocie zobowiązania i nie przy każdej fakturze odrębnie. Tymczasem w naszym państwie prawa robi się takie numery – podobnie jak cwani adwokaci dzielą zobowiązanie na części, do każdej części wysyłają pozew zazwyczaj zmieniając tylko kwoty w tym pozwie i od każdego pozwu naliczają opłaty.

  7. Agnieszka pisze:

    Myślę że to właśnie broń dla małych przedsiębiorców. Jeśli ja mam 2 auta którymi świadczę usługi to oczywiście dla zasady aby utrzymać klienta nie wystawię noty po 1 dniu zwłoki, bo jeśli jednak zapłacił bez wzywania dzień po terminie to tragedia się nie stała. Ale jeśli mam klienta który daje nam termin 60 dni a płaci po 90, to ja jak najbardziej skorzystam z takiego prawa wystawienia noty. Bo odsetki od kwoty powiedzmy 1000zł- ile wyniosą po miesiącu 2 zł albo i nie, to żadna kara więcej w banku za kredy by zapłacił więc po co ma regulować w terminie. Normą było płacenie 2-3 tygodnie po terminie, odkąd ustawa weszła w życie wysyłam wraz z fakturą informację iż opóźnienie w płatności skutkować będzie naliczeniem kary zgodnie z ustawą, to teraz prawie 90% faktur płaconych mam w terminie reszta to niewielkie opóźnienia nie przekraczające 10 dni.

  8. jola pisze:

    Witam.Tylko w ,moim mieście pani Prezydent to wymysliła
    i dostałam 4200 zl za parę lat, notę.Za zagrzybiały lokal użytkowy 9 m2 czynsz ,śmieszny 80 zl, odkąd dostałam inf.0 40 euro z urzędu,że coś takiego w ogóle jest, płacę regularnie, w poprzednich latach hurtowo ze wszystkimi opłatami,dostałam za lata wstecz, tylko w polsce prawo działa wstecz.To była ustawa za czasów PO może PIS zmieni tę durnotę…..

  9. Izabela pisze:

    Witam Państwa.
    Pracując w transporcie i spedycji, gdzie istotą jest przewiezienie ładunku z punktu A do punktu B, jestem zadowolona, że istnieje przepis, który niejako, może pomóc firmom w płaceniu swoich należności. Transporty wykonujemy dla firm często tego samego dnia kiedy są one zlecane. Zapłatę otrzymujemy najwcześniej po 30 dniach a jeśli chodzi o firmy polskie najmniej po 45, najczęściej 60ciu. Często, wręcz nagminnie, zdarza się że firmy nie płacą i po 90.
    Zgadzam się jak najbardziej z Panią Agnieszką.
    To jest świetna broń w walce z firmami, które nie chcą płacić za transporty sprzed miesięcy.

Skomentuj